Gorącym tematem w mediach biznesowych, a nawet w mediach głównego ścieku stało się zjawisko negatywnych cen ropy. Oczywiście nie chodziło o każdą ropę i nie w każdym czasie, a jedynie WTI w terminie zapadalności kontraktów. To nie moja bajka więc polecam opracowanie "Pogrom wśród osób inwestujących w ropę" i "Czy rynek ropy zwariował? Nie, to super contango".
Mnie interesuje ujęcie całościowe w kontekście tlącego się kryzysu i tektonicznych przesunięć geopolitycznych. Tak się przypadkiem składa, że prognozy spadku cen ropy do zera czytałem kilka tygodni temu i jak na razie one się materializują. Nie chodzi tu o jednorazowy zjazd ale o stan trwały, który nie tylko ubarwi materiał biznesowej telewizji śniadaniowej, ale dosłownie wykończy kilku producentów, a przez to i krajów, dostarczając materiału do niejednych wieczornych wiadomości.
Podaż zależy głównie od uzgodnień kartelu i na dziś niby się dogadali, ale się nie dogadali i pompują jak szaleni. To logiczne, jeśli ropa jest tańsza, trzeba jej więcej wydobyć, żeby uzyskać przychód i opłacić koszty stałe (a jednym z kosztów stałych może być społeczeństwo do wyżywienia i dobra do zaimportowania).
Fundamentalnie popyt na ropę spadł, bo gospodarka światowa jest w letargu. Samoloty nie latają, fabryki nie pracują, nawet czołgi z nudów rdzewieją.
Mnie interesuje ujęcie całościowe w kontekście tlącego się kryzysu i tektonicznych przesunięć geopolitycznych. Tak się przypadkiem składa, że prognozy spadku cen ropy do zera czytałem kilka tygodni temu i jak na razie one się materializują. Nie chodzi tu o jednorazowy zjazd ale o stan trwały, który nie tylko ubarwi materiał biznesowej telewizji śniadaniowej, ale dosłownie wykończy kilku producentów, a przez to i krajów, dostarczając materiału do niejednych wieczornych wiadomości.
Podaż zależy głównie od uzgodnień kartelu i na dziś niby się dogadali, ale się nie dogadali i pompują jak szaleni. To logiczne, jeśli ropa jest tańsza, trzeba jej więcej wydobyć, żeby uzyskać przychód i opłacić koszty stałe (a jednym z kosztów stałych może być społeczeństwo do wyżywienia i dobra do zaimportowania).
Fundamentalnie popyt na ropę spadł, bo gospodarka światowa jest w letargu. Samoloty nie latają, fabryki nie pracują, nawet czołgi z nudów rdzewieją.
Źródło: https://www.eia.gov/outlooks/steo/report/global_oil.php |
Nawet jeśli prognoza odbudowy popytu się sprawdzi, pozostanie ropny bąbelek do wtłoczenia w gospodarkę (część tych zapasów będzie m.in. blokować tankowce). Tę prognozę oceniłbym jako optymistycznie V-kształtną. Jeśli warunki nowej normalności będą się przedłużać, popyt może się odbudować ale np. w 80% i nieco wolniej. Wówczas bąbelek będzie rósł, nieznośnie uwierał i dołował ceny miesiącami.
Długotrwałe zejście poniżej kosztów produkcji oznacza masowe bankructwa producentów. Z perspektywy wysokich kosztów produkcji oberwie się łupkom w USA. Ale USA mają zróżnicowaną gospodarkę i drukarkę dolarów — mogę sobie wyobrazić sytuację, w której izolują się, piją swoją ropę po cenie nierynkowej (ale z perspektywy historycznej wciąż akceptowalnej), bankrutów bailoutują, konsolidują i dają kredyty na wieczne nieoddanie.
Producenci z lokalnymi kacykami na stołkach, z gospodarkami wiszącymi głównie na ropie, nie mający rezerw walutowych i złota w banku centralnym będą za przeproszeniem w umazanej czarną mazią dupie. Jeśli ich urzędnicy nie dostaną wypłaty, a w sklepach zabraknie importowanego papu, może być destabilizacja kilku reżimów. I niechybnie będzie tam trzeba zaprowadzić pokój, stabilizację, a może nawet i demokrację?
Zorientowani ćwierkają, że bąbelek zacznie pękać już w wakacje. A gorącym latem zimne piwerko do wieczornych wiadomości wchodzi szczególnie dobrze.
Długotrwałe zejście poniżej kosztów produkcji oznacza masowe bankructwa producentów. Z perspektywy wysokich kosztów produkcji oberwie się łupkom w USA. Ale USA mają zróżnicowaną gospodarkę i drukarkę dolarów — mogę sobie wyobrazić sytuację, w której izolują się, piją swoją ropę po cenie nierynkowej (ale z perspektywy historycznej wciąż akceptowalnej), bankrutów bailoutują, konsolidują i dają kredyty na wieczne nieoddanie.
Producenci z lokalnymi kacykami na stołkach, z gospodarkami wiszącymi głównie na ropie, nie mający rezerw walutowych i złota w banku centralnym będą za przeproszeniem w umazanej czarną mazią dupie. Jeśli ich urzędnicy nie dostaną wypłaty, a w sklepach zabraknie importowanego papu, może być destabilizacja kilku reżimów. I niechybnie będzie tam trzeba zaprowadzić pokój, stabilizację, a może nawet i demokrację?
Zorientowani ćwierkają, że bąbelek zacznie pękać już w wakacje. A gorącym latem zimne piwerko do wieczornych wiadomości wchodzi szczególnie dobrze.
Dobry wpis, dzieki. Co do samej ropy, to ma znaczenie, gdzie jest produkowana i czy latwo ja odebrac. Slynne -34.7$ za barylke mialo oczywiscie miejsce w srodku kontynentu, polecam:
OdpowiedzUsuńhttps://blogi.bossa.pl/2020/04/22/czy-ropa-rzeczywiscie-kosztowala-3763-dolara/?fbclid=IwAR350nWzkq3ool0vpVQBTsWJ38F5npDrdpGfBY8l_cjmOgwEiCL3S92QwYI
ale ktos tak ciekawie piszacy jak Ty, pewnie Trystero zna.
A co do wykresu zyzycia ropy, to niestety dla lotnictwa prognozy wygladaja inaczej. Tzn to co pokazales oznaczane jest jako bardzo nieprawdopodobne. Raczej powrot do poprzedniego wydobycia bedzie trwal dlugo, znacznie dluzej co spadek (a to chyba oczywistosc, chyba ze szczepionka pojawi sie za miesiac w kazdej aptece), a powrotu do krzywej z prognoz sprzed pandemii nie ma.
OdpowiedzUsuńTo co napisalem to scenariusz najbardziej prawdopodobny dla lotnictwa, wiadomo ze strach przed podrozowaniem bedzie wiekszy niz przed jazda samochodem w ogole, ale zuzycie ropy powinno mniej wiecej odpowiadac kondycji lotnictwa.
Szkoda, ze przestales pisac, jesli moje komentarze to sprawily, to obiecuje nie komentowac :-)
OdpowiedzUsuńA przeciez dzieje sie tyle, ze naprawde jest o czym pisac. Ludzie sie wkurzyli, gospodarka ruszyla, ale tez ruszyly ciecia w firmach i wg mnie to recepta, by gospodarka sie przewrocila. Bo ludzie albo nie beda miec pracy i pieniedzy, albo beda czuc strach przed wydawaniem.
Inna sprawa, ze absolutnie nie mam pojecia co bedzie za miesiac, i chyba nikt tego nie wie.