Przejdź do głównej zawartości

Próg Polski

Dług publiczny Polski w relacji do PKB jest kontrolowane konstytucyjnie. Przekroczenie poziomu 60% wyzwala konkretne, automatyczne działania oszczędnościowe. W realiach UE są to poziomy uznawane za dość bezpieczne — południowe peryferie dawno przekroczyły poziom 100%.

W obecnych realiach możemy się o ten próg ostrożnościowy potknąć. Wydaje się kwestią czasu, gdy do debaty publicznej wróci zagadnienie podwyższenia lub zawieszenia progu. Co prawda istnieją księgowe metody na chowanie tego zadłużenia, ale najłatwiejszą z nich (konwersję zobowiązań z tytułu obligacji w portfelach OFE na zobowiązanie ZUS) mamy już wdrożoną.

Medialne dyskusje wokół tarczy kryzysowej zdominowane są przez narrację o kiepskim wycelowaniu i zbyt niskim poziomie wsparcia. Premier wyjaśnił senatorom wprost, że poziom wsparcia jest dobrany w ten sposób, aby nie wystraszyć zagranicznych pożyczkodawców.

Około 1/3 długu publicznego jest denominowana w walutach obcych, również przedsiębiorcy i kredytobiorcy hipoteczni są wystawieni na ryzyko kursowe. Skokowe osłabienie złotego może oznaczać trudny dylemat: wydać środki budżetowe na wykup obligacji (i zaciskać pasa) albo wydać je na potrzeby krajowe (i nie spłacić obligacji, tzn. zbankrutować). Nad "frankowiczami" nikt płakał nie będzie.

To, że wydatki wzrosną, wszyscy już mentalnie zaakceptowali. Obszarem wypieranym na tym etapie wydaje mi się spadek dochodów budżetowych. Kilka miesięcy hibernacji gospodarki oraz fala bankructw to są realnie, trwale utracone wpływy budżetowe. Właśnie trwa dzielenie środków z budżetu, którego już nie ma.

Banki ujawniły właśnie statystyki wydatków konsumenckich, w marcu mamy spadek o około 30%. Pamiętajmy również, że wśród dominujących obecnie dóbr podstawowych mamy dobra z niższą stawką VAT. Budżet zakładał około 200 mld przychodów z VAT i jest to blisko połowa dochodów. Trwały ubytek o 30% w skali roku dałby 60 mld PLN mniej. A przecież spadną jeszcze wpływy z CIT i składki ZUS.

W tej chwili gra toczy się o to, aby pacjent nie zszedł, tylko możliwie szybko zaczął wracać do normalności i konsumować. Jeśli gospodarczy silnik nie odpali do wakacji, będziemy wszyscy mieli ciepło nie tylko za oknem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nowa normalność

Co prawda nadal jesteśmy w fazie wyparcia , ale coraz częściej mówi się ostatnio o "nowej normalności" czyli rzeczywistości, w której będziemy na razie funkcjonować z tlącą się w tle epidemią. Przypuszczam, że jednym z symboli tej epoki będzie ślad maseczki na opaleniźnie. W Polsce media zajęte są zagadnieniami bieżącymi — wyborami, tarczami, leśnymi mandatami. Tymczasem z mediów zagranicznych można się nawet czegoś dowiedzieć. Scott Gottlieb , były szef FDA , prognozuje wzmożoną cyrkulację wirusa w populacji od jesieni i zakłada, że scenariusz bazowy to dwa lata częściowych ograniczeń. Dr Gottlieb wypowiada się konkretnie i merytorycznie, od stycznia alarmuje m.in. w CNBC i WSJ (" Act Now to Prevent an American Epidemic ", " Stop a U.S. Coronavirus Outbreak Before It Starts "). Ostatnie wywiady: " Former FDA Chief Scott Gottlieb calls for 'massive surveillance system' to prevent future outbreaks " " We won't have capac...

Idzie wiosna

Pogoda coraz bardziej sprzyja rodzinnym spacerom, nie zważające na pandemię tłumy błąkają się po parkach, bo place zabaw dla dzieci zamknęli. Niestety, oprócz wiosny kalendarzowej możemy mieć również wiosnę ludów. Bólu gospodarczego nie da się uniknąć więc wkrótce na świecie będzie dużo zdenerwowanych ludzi: mających dużo wolnego czasu, dokarmionych teoriami spiskowymi, nie mających już zbyt wiele do stracenia. Będą się oni domagać działań, wyjaśnień i szukać winnych. To ogromny potencjał polityczny, których na pewno ktoś będzie chciał zagospodarować. Winni na pewno się znajdą. Już w tej chwili Amerykanie z Chińczykami przerzucają się radośnie fake newsami nt. tego kto komu podrzucił wirusa i kto powinien za to zapłacić. Z tym że Chińczycy mają od dawna rozkręcony krematoryjny taśmociąg, a w USA na razie zwiększają inwestycje w metale nieszlachetne, głównie stal karabinową i ołów. Oby nie strzelali w helikoptery zrzucające im pachnące jeszcze farbą ulotki wyborcze w kszta...

Bąbel ropny

Gorącym tematem w mediach biznesowych , a nawet w mediach głównego ścieku stało się zjawisko negatywnych cen ropy. Oczywiście nie chodziło o każdą ropę i nie w każdym czasie, a jedynie WTI w terminie zapadalności kontraktów. To nie moja bajka więc polecam opracowanie " Pogrom wśród osób inwestujących w ropę " i " Czy rynek ropy zwariował? Nie, to super contango ". Mnie interesuje ujęcie całościowe w kontekście tlącego się kryzysu i tektonicznych przesunięć geopolitycznych. Tak się przypadkiem składa, że prognozy spadku cen ropy do zera czytałem kilka tygodni temu i jak na razie one się materializują. Nie chodzi tu o jednorazowy zjazd ale o stan trwały, który nie tylko ubarwi materiał biznesowej telewizji śniadaniowej, ale dosłownie wykończy kilku producentów, a przez to i krajów, dostarczając materiału do niejednych wieczornych wiadomości. Podaż zależy głównie od uzgodnień kartelu i na dziś niby się dogadali, ale się nie dogadali i pompują jak szaleni. To logicz...